niedziela, 2 czerwca 2013

Epizod 12.

Za pięć osiemnasta.
W oczekiwaniu na Karola zamówiłem wcześniej piwo, odpaliłem papierosa i delektowałem się wdychaniem tytoniu. Uspokajało po męczącym dniu. I przygotowywało na starcie z Karolem. Po jego wiadomościach, które namiętnie do mnie słał na gtalku, zorientowałem się, że coś jest na rzeczy. Sprawa wyglądała poważnie. Bo niby zdołowany, niby niechętny do rozmowy, a mimo to łatwo można było wysunąć wniosek, że chce się wygadać. Więc zapodałem termin, stałe miejsce, czyli "Papieros i kawa" i... zgodził się. Od razu. Nawet się nie zastanawiał. Szczegóły miałem dopiero poznać, dosłownie za trzy minuty, jeśli się nie spóźni, ale domyśliłem się, że chodzi o faceta.
Drzwi uchyliły się gwałtownie. Karol zatrzymał się w progu i rozejrzał się po knajpie. Miałem mu machnąć ręką, żeby ułatwić mu zlokalizowanie siebie, ale w ostatniej chwili powstrzymałem się przed podniesieniem ręki. Niech sobie radzi, pomyślałem i odwróciłem wzrok. Gasiłem papierosa, kiedy stanął przy stoliku.
- Cześć - przywitał się z szerokim uśmiechem.
- No, przyszedłeś przed czasem. Prawie perfekcyjnie.
Rozgościł się obok. Po czym niepewnie świdrował pomieszczenie wzrokiem.
- O co chodzi? - zapytałem. Czyżby zapach papierosów mu nie odpowiadał?
- Zawsze musimy siedzieć w miejscu dla palących?
- Ja palę - rzuciłem ostro.
- Nie zawsze paliłeś. Powinieneś to świństwo rzucić.
- Palę dopiero od paru miesięcy. Nie jestem nałogowcem. Zmieniłem swoje życie i zacząłem palić. Jak znowu coś ulegnie zmianie, to może również rzucę fajki. A póki co - nachyliłem się w jego stronę - mam zamiar delektować się tym smakiem.
Nim przeszliśmy do sedna naszego spotkania, Karol zdążył ponarzekać na palaczy, na smród fajek, że dymu ciuchy mu śmierdzą. W efekcie końcowym skapitulowałem i przenieśliśmy się do sali dla niepalących. Parę godzin z piwem w dłoni wytrzymam bez fajek. Nie umrę z tego powodu.
- Ale zebraliśmy się tu...
Spojrzałem wyczekująco na Karola, który zanurzył usta w kuflu, jakby miał zamiar zaraz odgryź kawałek szkła. Chciałem, żeby za mnie dokończył. I żeby zaczął tę rozmowę, która wisiała nad nami. Już i tak byłem przygotowany na jego gorzkie żale.
- Żeby pogadać - odparł spokojnie, odstawiając kufel. - Dawno się nie widzieliśmy.
- Przestań pierdzielić! - uciąłem szybko. - Co to za fagas?
W jednej sekundzie jego uśmiechnięte oczy zgasły. Wypełnił je smutek i strach. Trafiłem w czuły punkt. A mówią, że tylko kobiety mają intuicję, a mężczyźni są nieczuli. My, geje, jednak też ten dar posiadamy.
- Fajny chłopak - Karol odezwał się dopiero po dłuższej chwili.
- No w to nie wątpię. Zwłaszcza że widzę jak reagujesz. Zaraz będziesz sikał oczami z tej jego fajności. Karolku, mamy czas. Zacznij od początku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz