czwartek, 6 czerwca 2013

Epizod 16.

Przepłynąłem zaledwie parę długości basenu. Nie liczyłem, nie miałem do tego głowy. Usiadłem na brzegu, wciąż mając zanurzone nogi w wodzie, z której unosił się drażniący nozdrza zapach chloru. Kopiąc, wzburzałem delikatne fale, obserwując przy tym, jak zapaleni pływacy pokonywali kolejne odległości. Na trzecim torze ostro szarżował Paweł. Też chciałbym tak zapomnieć o problemach, kłopotach i sprawach, które zaprzątały mój umysł, ale za cholerę nie potrafiłem pozbyć się z głowy wczorajszej rozmowy z Karolem. Facet wpadł w poważne tarapaty, dotyczące Michała. Moje gadanie było już bez sensu. Skutku i tak nie odniesie. Sam musiałby się ocknąć. Ale nie potrafiłem go zostawić z tym problemem sam na sam. Potrzebował mnie, skoro chciał się pożalić. Broni się zaciekle przed spotkaniem z Młodym, unika tego. Co z tego, jak widać, że się pogrąża z każdym "nie", które wypowie. W jego przypadku to działa wręcz na odwrót. Ciekawe dlaczego?
Paweł niespodziewanie wypłynął tuż obok. Zdjął okulary. Woda spływała po jego umięśnionym torsie. Oprócz delikatnego owłosienia na brzuchu, jego ciało było pozbawione włosów. Niczym młody bóg. Ani jednego włoska. Już wcześniej to zauważyłem, ale dopiero teraz zacząłem się nad tym bardziej zastanawiać. Do tego pachy wygolone na cacy. Zadbany, wypielęgnowany, czysty z dużą ilością kosmetyków, między innymi olejków i balsamów do ciała, niczym... Nie, niemożliwe, przecież jest z Małgorzatą. To wszystko dla niej? Chociaż ostatnio są tak bardzo popularni mężczyźni metroseksualni, czyli tacy nijacy, a mimo to bardzo przystojni. Ach, można patrzeć i cieszyć oczy.
- Co jest? - Gruby głos przywołał mnie do porządku. Tak, to ten Paweł, który obiecał mi wpierdolić, jeśli zacznę się do niego dobierać. - Czemu nie pływasz? Nie mów tylko, że się tak bardzo zmęczyłeś. Nie uwierzę.
- Nie - zaprzeczyłem szybko - to nie to. Jakoś nie mam dzisiaj ochoty na pływanie.
- No, jasne. Ty i niechęć do pływania. Musiałbym cię nie znać. Gadaj o co chodzi?
- A takie pedalskie sprawy - machnąłem ręką.
- Wpierdolę temu pedałowi, który cię skrzywdził. Powiedz tylko, który to chłoptaś, to mu ściągnę ten pewny uśmieszek z ryja. Nikt nie będzie robił sobie jaj z mojego przyjaciela.
- O Jezusie! - zawołałem ze śmiechem. - Jakiś ty odważny, mój bohaterze. Pozwól, że cię ucałuję.
Już miałem się rzucać na niego, oczywiście na udawanego, ale Paweł od razu wycofał się do tyłu, na bezpieczną odległość.
- Hola, hola! Żadnych takich. Inaczej zyskasz prezent pod oczami - zagroził. - Jesteśmy kumplami i toleruję twoją inność, ale nie tak, żebyś mnie całował.
- Powtarzasz się, Pawełku - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
- Który pedał cię skrzywdził? - zapytał po chwili z troską w głosie.
- Nie chodzi o mnie, tylko o Karola. Ma taki problem z chłopaczkiem parę lat młodszym od niego. Wydaje mi się, że zakochał się po uszy w nim i nie jestem w stanie mu pomóc się z tego wykaraskać.
- O niego znowu chodzi? Ja pitolę, Filip! Karol nie jest dzieckiem. Poradzi sobie. Przestań cierpieć za niego. To jego życie. Skoro lubi się tak katować, niech się katuje, a ty nie odgrywaj tutaj sceny z Jezusem. Jesteś gejem, a w twoich ustach to słowo jakoś dziwnie brzmi.
- No dzięki - wybuchnąłem śmiechem.
- Przestań pierdzielić. Wskakuj do wody!
Założył okulary i zniknął pod powierzchnią. Przez chwilę jeszcze patrzyłem, jak odpływa. Właśnie to jest cały Paweł. Bez względu na to co się dzieje, zawsze znajdzie wyjście i potrafi pocieszyć. Taki ktoś byłby mi potrzebny i odpowiedni dla mnie. Szkoda, że nie jest gejem. Marnuje się facet. Oj marnuje, marnuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz