czwartek, 6 czerwca 2013

Epizod 17.

- Dzisiaj samotne popołudnie? - Julka stojąca za barem przyjrzała mi się uważnie. - Gdzie kolega?
Oderwałem wzrok od kolorowego magazynu, który leżał na ladzie. Przerwała pucowanie kufla bacznie mnie obserwując. Czyżby się domyślała, że jestem ciut inny od niej? Że odstaję od powszechnie rozumianej normalności?
- Nie wiem - wzruszyłem obojętnie ramionami. Starałem się, żeby to wyglądało, jak najnormalniej. - Pewnie siedzi w pracy nad papierami. Korporacje tak mają.
- Ale twoja korporacja jest inna - zauważyła Julka.
No tak, to fakt. Zaczynam dość wcześnie pracę, kończę też wcześniej. Czasami zdarza się, że trzeba zostać dłużej, ale nie robi to na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Jeśli trzeba, to trzeba.
- Bo ja tam pracuję i pewnie dlatego - zażartowałem.
Obawiałem się, że Julka, jako typowa blondynka nie zrozumie żartu, ale załapała. Przemykający przez usta uśmiech tylko o tym świadczył.
- A jak się czujesz? - zapytała z troską w głosie. - Wszystko u ciebie w porządku.
Wypiłem parę łyków piwa i odstawiłem kufel na bok. Rozejrzałem się po sali. Akurat siedziałem przy barze, na tym samym krześle, kiedy doszło do feralnego wypadku, przez który trafiłem na kilka tygodni do szpitala. Teraz całkowicie o tym zapomniałem. Było minęło. Ale zdarzali się bardzo troskliwi przyjaciele, którzy nie chcieli, żebym zbyt szybko zapomniał o tamtym nieszczęsnym wydarzeniu.
- O to samo pytała dzisiaj moja mama. Stwierdziła, że powinienem przyjechać do domu, gdzie odpocznę.
- Wie, że masz jeszcze zwolnienie?
- Wie - przytaknąłem skinieniem głowy. - Nie widziałem potrzeby, żeby zatajać ten fakt. Powiedziałem, że wszystko u mnie w porządku, że niedługo wracam do pracy, więc nie będzie czasu na myślenie o tym co było. Mam nadzieję, że nikt już nie będzie mi przypominał o tym co zaszło.
Ostatnie słowa wyraźnie zaakcentowałem, patrząc w zielone oczy Julki. Załapała aluzję? Skinęła głową, ale tępota na twarzy, a raczej brak jakiejkolwiek reakcji utwierdził mnie w przekonaniu, że nie zrozumiała, że piję również do niej. Westchnąłem. Cała Julka. Trudno. Ale za to jest bardzo kochana, przez tę swoją słodką tępotę. Blond włosy to jednak u niej nie przypadek.
- Czyli nie wybierasz się do domu?
- No po co ja będę jechał? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. - Tutaj też odpoczywam. Byłem na basenie wczoraj. Jest ok.
- Ale wiesz co? Fajnie ci w tych włoskach.
Przejechała ręką po krótkich włosach. Jeżyk prężnie się prezentował na głowie i zbierał coraz większe pochwały. Dodało mi to uroku, tak wczoraj stwierdził Paweł. On jeden nie wiedział, że efekt krótkich włosów powstał w wyniku wypadku w "Papierosie i kawie". Nawet nie wiedział, że byłem w szpitalu, a nie chciałem mu o tym opowiadać.
- Wiem - odparłem dumnie, prostując się na krześle. - Wszystkim się podoba.
 Mnie też, dodałem w myślach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz