niedziela, 2 czerwca 2013

Epizod 13.

- Nie wiem od czego zacząć - westchnął Karol. Siedział wpatrzony w kufel. Pewnie miał nadzieję, że w piwie znajdzie podpowiedź. - To trochę skomplikowane.
- Najlepiej od początku - powtórzyłem - czyli ile ma lat, jak ma na imię, jak wygląda i skąd go znamy.
- My? - Karol uniósł brwi.
- Jak mi o nim opowiesz to będzie tak, jakbym go już znał.
Karol spuścił wzrok. Znowu milczał. Jego długie, smukłe palce bawiły się zmrożonym kuflem, po którym spływały cienkie strużki wody. Gwar w "Papierosie..." jakby się nasilił. O tej porze to całkiem normalne. Wiele osób po skończonej pracy idzie się zrelaksować przy piwie. Ale musiałem się skupić na Karolu. Uparcie wpatrywałem się w niego, a ten jak zaklęty głaz siedział i wpatrywał się w kufel. Miałem ochotę nim potrząsnąć, by wreszcie zaczął mówić. Już wyciągałem ręce, już się podnosiłem, gdy usłyszałem jego głos.
- Zagadał do mnie na wiadomym portalu - wzruszył ramionami. - Sporo pisaliśmy. Szybko przeszliśmy na esemesy. I wciąż sporo piszemy. Chce się spotkać, ale jakoś nie możemy się zgrać terminami.
Zamilkł. Postanowiłem wykorzystać tę chwilę ciszy i zabrałem głos:
- Ale się spotkacie, prawda? Karol, sam wiesz, że nie możecie pisać w nieskończoność. Nie na tym polega związek.
- Wiem - rzekł lekko poirytowany.
Coś mi tutaj śmierdziało. Niby wie, ale postępuje wręcz odwrotnie. Ta cała sprawa z tym... No, nawet nie powiedział, jak ma na imię ten fagas z internetu. Ale ta sprawa miała drugie dno. Skąd w ogóle u mnie takie podejrzenia? Do tej pory intuicja raczej nie grała pierwszych skrzypiec. Nie u mnie.
- To czemu się z nim nie spotkasz? - zapytałem spokojnie, choć wewnątrz już mną szarpało, by potrząsnąć parę razy tym Karolem. Zachowanie jak u przedszkolaka.
- Bo nie możemy się zgrać. Albo on nie może, albo mnie coś wypada.
A mówiąc to nawet nie raczył na mnie spojrzeć.
- Karol, ja ci zaraz przypierdolę! - Nie wytrzymałem. Poniosło mnie, ale już nie było odwrotu. - Gorszych farmazonów nie słyszałem! Słyszysz się co mówisz? Masz trzydzieści lat, chłopie, a pierdzielisz takie smutki, że mam ochotę dać ci z liścia. Jak pedał pedałowi!
Ups, trochę za głośno. Dziunie ze stolika obok zamilkły i spojrzały w naszą stronę. Jedna puściła głupkowaty uśmiech, a dwie pozostałe nie wiedziały co mają ze sobą zrobić.
- Potrzebujecie czegoś? - prychnąłem w ich stronę.
Szybko wróciły do przerwanej rozmowy.
- Uważaj, to Polska - wycedził Karol. - Musimy się pilnować.
- "Papieros..." jest akurat knajpą friendly, więc jak laseczkom coś nie pasi, to niech stąd wyjdą. A wracając do tego chłoptasia... Jak mu tam? Przypomnij mi, jak ma na imię?
- Nie mówiłem ci, jak ma na imię.
- Możesz powiedzieć. Chyba że to tajemnica.
- Michał - odparł Karol głosem tak rozanielonym, że aż mnie ścisnęło w żołądku.
- Co piąty gej to Michał - skomentowałem, a komentarz popiłem piwem. - Więc wiemy już, że znacie się z portalu randkowego dla ciot. Dużo esemesujecie, ale nie możecie się spotkać, bo los ciągle wam rzuca kłody pod nogi. No i ma na imię Michał. Słucham dalej.
Karol wzruszył ramionami.
- Ile ma lat? - musiałem mu pomóc.
- Jest młodszy.
- Lubujesz się w młodszych. Ile ma lat? - powtórzyłem.
Milczenie. Milczenie, które dawało sporo do myślenia.
- W tym roku będzie miał dwadzieścia cztery.
Jakby ten rok miał Michałowi przyspieszyć dojrzewanie i dać więcej rozumu.
- Czyli studencik.
- Na ostatnim roku.
Proszę, proszę... Jak to Karolek już usprawiedliwia chłoptasia. Młody pewnie jest podjarany, że udało mu się zarwać starszą dupę. Przechyliłem twarz, by lepiej widzieć błądzące spojrzenie przyjaciela. I wtedy dostrzegłem to, co powinienem był zobaczyć już na samym początku. Karolek się zakochał. Ale nie mogłem ujawnić, że wiem.
- To czemu nie chcesz się z nim spotkać? - zapytałem spokojnie.
- Już ci mówiłem - podniósł wzrok.
- Tak, wiem - wtrąciłem szybko. - Nie możecie się zgrać. Dobra, ta bajeczka jest fajna dla nieznajomych. A jak jest naprawdę?
Zaległo milczenie. Z niepokoju serce zabiło mi odrobinę szybciej. Przez głowę przemknęła mi nawet myśl, że staję się empatyczny. Głośne westchnienie zapowiadało, że Karol przymierza się do wyjawienia prawdy. Zamarłem, by nie uronić ani jednego słowa.
- Ma faceta. Jest w związku. Ale powiedział, że oszalał na moim punkcie i chce odejść od tamtego. Nie wie tylko, jak to zrobić, bo wciąż jeszcze ma sentyment do niego.
Wypluł te słowa na jednym wdechu.
- To mamy ciotodramę - podsumowałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz