czwartek, 22 sierpnia 2013

Epizod 49.

- Ale na pewno wszystko ok?
Paweł trzymał moją dłoń od dłuższej chwili, nie zamierzając ją puścić. Co to da, że miażdży mi rękę, skoro winowajczyni stoi obok niego i cieszy się, że zniszczy naszą przyjaźń? Będzie w porządku, jeśli przed ołtarzem pokaże jej środkowego palca. Czemu on jest taki głupi? I przede wszystkim ślepy!
- Tak, ok - zapewniłem go już trzeci raz. - Jedź już, proszę cię. Zobaczymy się przed ślubem.
- Mam nadzieję, że nie organizujesz zbyt hulaszczego wieczoru kawalerskiego? - Oburzona Margaret utkwiła we mnie swoje mordercze spojrzenie.
- Przydałoby się, żeby Paweł się wyhulał zanim go dosiądziesz i zamkniesz w czterech ścianach.
Moja cięta uwaga sprawiła, że Margaret przybrała purpurowy wygląd. Jej twarz płonęła z wściekłości. Niewiele brakowało, by czaszka eksplodowała z tej złości. Paweł zauważył oburzenie swej lubej, więc od razu postanowił załagodzić narastający konflikt słowny.
- Kochanie, Fifi żartuje. - Cmoknął ją w policzek.
- Mam nadzieję - wycedziła przez zęby, nie reagując na pieszczoty Pawła.
- Dobra, idźcie już!
Mój ponaglający ton głosu sprawił, że Lady Margaret jeszcze mocniej zacisnęła usta. Pojawiła się drobna kreska, a wargi niespodziewanie zniknęły. Zarzuciła torebkę na ramię i ruszyła w stronę najbliższego przystanku tramwajowego. Uszła zaledwie kilka metrów. Stukając obcasy przystanęły.
- Idziesz? - zawołała do Pawła.
- Już! A ty nie jedziesz z nami? - Z tym pytaniem Paweł zwrócił się do mnie.
- Dam sobie radę. Widzisz, jaka jest wściekła o byle żart. Chyba się nie dogadamy.
- Daj spokój - Paweł machnął ręką. - Jest po prostu podenerwowana. Nie często bierze się ślub.
- Też prawda - wzruszyłem ramionami.
- Trzymaj się.
- Hej!
Paweł podbiegł do swojej przyszłej małżonki. Objął ją wpół, chcąc wkraść się w łaski Margaret. Musiałem coś wymyślić, żeby chłopak był świadomy tego z kim się żeni i z kim będzie związany na resztę życia. A do ślubu został już niecały tydzień. Rany boskie, jak ten czas szybko leci. A może by tak zamówić Pawłowi jakąś dziwkę, która go upije i przeleci? I jeszcze żeby to wszystko zobaczyła Margaret. O, to byłby dobry pomysł! W tej sytuacji musiałaby go zostawić i odwołać ślub. Paweł byłby wolny.
A jeśli nic by to nie dało? Po Margaret można się wszystkiego spodziewać. Kobieta zmienną jest. Najpierw chciała go usidlić, potem była niepewna czy chce wyjść za Pawła, teraz o niego walczy i nie chce go wypuścić z rąk. Coś jest na rzeczy. Coś musi być na rzeczy, skoro postanowiła mnie uciszyć i odsunąć. Może Paweł ma jakiś spadek, a ta sucza dybie na jego pieniądze. Któż to wie? Muszę się tego dowiedzieć. Tylko jak?
I wtedy niespodziewanie nad moją głową zaświeciło się zielone światełko, jak w przypadku pomysłowego Dobromira. Wiem kto może mi pomóc. Najlepszy researcher, jakiego znam. Przemek! Jest w tym świetny i wszystkiego się dowie i o Pawle, jego rodzinie. I może przy okazji poznam tajemniczą przeszłość Margaret.
Znalazłem numer do Przemka i wybrałem połączenie. Odczekałem chwilę. Po chwili usłyszałem jego seksi głos po drugiej stronie.
- Halo!
- Cześć Przemuś!
- Cześć Filip. Co tam?
- Mam do ciebie pilną sprawę. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam...
Zawiesiłem głos i czekałem na jego odpowiedź. Tak jak się spodziewałem - akurat wychodził z pracy.
- Kogo mam sprawdzić? - Przemek ze śmiechem na ustach przeszedł do konkretów.
- Jak ty mnie dobrze znasz, Przemciu. - Z samsungiem przy uchu szedłem ulicą w kierunku Kazimierza na umówione spotkanie z Mateuszem. - Chodzi o mojego przyjaciela, Pawła Kolickiego i jego przyszłą małżonkę, Margaret.
- Prześlij mi esemesem ich nazwiska i imiona - usłyszałem w odpowiedzi - bo wsiadam do samochodu, a nie mam nic pod ręką do pisania. Co chcesz o nich wiedzieć?
- Najlepiej wszystko - wzruszyłem ramionami. - Jeśli chodzi o Pawła, to najlepiej skupić się na jego rodzinie, jakimś spadku, cokolwiek co by sprawiło, że podniósł się jego prestiż finansowy. A o Margaret... Cóż...
Co chciałem o niej wiedzieć? Przeszłość? Może kim była? Otóż to. I czy miała już kogoś na wyższym poziomie finansowym.
- Margaret sprawdź najlepiej pod kątem jej popędów do kasy. Kim była i czym się zajmowała. Możesz to dla mnie zrobić?
- Spokojnie, bez żadnego problemu.
W komórce usłyszałem, jak Przemek przekręca kluczyk w stacyjce i odpala silnik.
- Na kiedy chcesz to mieć?
- Pilnie? - rzekłem nieśmiało, spodziewając się ostrego sprzeciwu ze strony Przemka.
- Postaram się - odparł spokojnie.
- Dzięki - odetchnąłem z ulgą.
- Nie ma za co. Tylko bądź pod telefonem, bo w każdej chwili mogę coś mieć.
- Super, dzięki wielkie.
- Cześć.
To świetnie! Jedną sprawę mam już załatwioną. Jeśli tylko będę coś wiedział, coś, co może wpłynąć na decyzję o odwołaniu ślubu, polecę z tym od razu do Pawła. Oby rozsądnie zareagował. A teraz kolejna sprawa, czyli spotkanie z Mattim. Był zdziwiony, kiedy zaprosiłem go na piwo na Kazimierz. Nie omieszkał zadać pytania, dlaczego chcę się z nim spotkać. Powiedziałem bez ogródek, że chodzi o moje dziwne sny, a skoro on się zajmuje hobbystycznie życiem pozagrobowym i śmiercią kliniczną, to jest najodpowiedniejszą osobą, by u niego zasięgnąć informacji. Z tą wiadomością zostawiłem go w biurze, z wytrzeszczonymi oczami i podsyłając mu kartkę z adresem, gdzie się spotykamy i o której godzinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz