piątek, 2 sierpnia 2013

Epizod 40.

- Czemu nie przejdziemy się na Krupówki?
Mateusz siedział po drugiej stronie stolika i popijał zimne piwo, które zakupił w pobliskim sklepie w drodze powrotnej ze szkolenia. Spojrzałem na niego znad komórki, w której uruchomiłem tajemną aplikację do czatowania z gejami. Dzisiejsza afera z Kamilem uaktywniła uśpioną złość na Artura i na jego podwójne życie. Tak, chciałem dać mu w kość. Chciałem się odegrać i... umówić się na porządne ruchańsko. Już najwyższa pora cisnąć w kąt umartwianie się nad sobą. Gdzieś podświadomie wierzyłem jeszcze, że Artur się ocknie i do mnie wróci. Stłumiłem wszystkie uczucia, zagrzebałem, upchałem do szuflady i zamknąłem pod kluczem, by o tym nie myśleć, by zapomnieć, że coś takiego mnie spotkało. Ale Kamil uzmysłowił mi, że można uprawiać seks bez miłości. I to też miałem zamiar dzisiaj zrobić. W ten sposób postawię definitywny krzyżyk na moim związku z Arturem. Potrzebowałem tylko chętnego zakopiańczyka. Przypuszczałem, że jednak będą to głównie krypciochy, które tak szybko się nie ujawnią. A ja potrzebowałem na już, na gwałt chciałem się odegrać na Arturze. Przecież nie jestem od niego gorszy! Oczywiście pojawiło się paru, ale głównie to były dzieciaki, więc cierpliwie szukałem dalej.
Przeszkadzało mi to jojczenie Mateusza. Czemu i czemu nie idziemy na Krupówki? Czemu nie zwiedzimy Zakopanego? Dlaczego cały czas siedzimy w pensjonacie, zamiast korzystać z uroków miasta? Powiedziałem mu, że jeśli tak go Zakopane rajcuje, nie idzie sam. I dodałem, że mnie ta górska mieścina przyprawia o mdłości, więc niech nie liczy na moje towarzystwo. Teraz patrzył tęsknię na "Śpiącego Rycerza", mając pewnie nadzieję, że lada moment wstanie ze snu.
- Nikt cię nie trzyma, Matti - odparłem na luzie. - Śmiało, idź pozwiedzać.
- Nie lubię tak samemu się snuć - łyknął piwo z butelki. Nie odrywał wzroku od Giewontu. Wyobraziłem sobie Mateusza, jak wspina się na szczyt, podniecony, cały purpurowy na twarzy, zmachany, ale szczęśliwy. - Wolałbym mieć towarzystwo.
- Jesteś na szkoleniu. Masz okazje poznać wiele osób. Pomyśl o tym, może akurat ktoś myśli podobnie, jak ty. Jutro sobie z kimś pogadaj na ten temat i idźcie sobie na te cholerne Krupówki. I tak tam nic nie ma, oprócz tłumu ludzi.
Smartfon zawibrował w dłoni. Zerknąłem na wyświetlacz. Nowa wiadomość od użytkownika Wik81. Jeśli te ostatnie cyfry przy nicku wskazują na rok urodzenia, to wreszcie zdarzył się cud na tym ciotowskim łez padole, jakim jest czat gejowski w mieście Zakopane.
"Cześć. Co porabiasz ciekawego?"
Już zapowiada się ciekawie. Dzieciaki do tej pory podawały tylko cyferki w pierwszej wiadomości. Tu zapowiada się inaczej. Do tego używa polskich znaków. Cóż, wyjdę na nieokrzesanego, bo ich nie zastosuję, ale mam nadzieję, że zrozumie. W końcu korzystam z telefonu. Odesłałem wiadomość.
"Hej. Odpoczywam po szkoleniu. Jestem padniety."
Odpisał od razu. Czyżby korespondował tylko ze mną?
"Może masz ochotę się poznać. Spacer?"
Zapowiadało się świetnie. Już mnie połechtało, więc poprawiłem się w fotelu.
"Z przyjemnoscia. Teraz?"
Z podniecenia wyrwał mnie głos Mateusza: 
- Z kim tak romansujesz?
- Z dziewczyną - uśmiechnąłem się pod nosem. Na pewno się nabierze.
Tymczasem telefon już zawibrował, przypominając o nadejściu nowej wiadomości od Wika81.
"Nie, spokojnie. Za jakieś półtorej godziny. Muszę dojechać do centrum. Bo w centrum się spotkamy, prawda?"
"Prawda.", odpisuję, "Krupówki?"
Wystrzeliłem z tymi Krupówkami. Przecież nawet nie wiem, gdzie są. Jak ja tam trafię?
"Idealnie. Przy mostku. Będę w granatowej koszulce."
Świetnie! Tylko gdzie jest na Krupówkach jakiś mostek? Spojrzałem na siebie.
"A ja bede w bialej z napisem ACAPULCO. Zatem do zobaczenia o 20:00"
Czekałem chwilę na odpowiedź. W końcu nadeszła.
"Ale pisałeś, że jesteś zmęczony. Może nie chcesz się spotkać?
O Jezus Maria!, przemknęło mi przez myśl. Tak tylko napisałem. Chce mi się dupczenia. Może jesteś tego wart. Jak nie, to się rozejdziemy i poznam kogoś innego.
"Ciebie z checia poznam. O 20 na Krupowkach."
"Zatem do zobaczenia."
Super! Tylko teraz, gdzie są te Krupówki. Spojrzałem na siedzącego obok Mateusza. W głowie pojawił się szatański pomysł.
- Matti, zbieraj się.
- Dokąd? - zapytał.
- Idziemy na Krupówki - odparłem z uśmiechem.
On już mnie zaprowadzi do celu. A potem jakoś dyskretnie go zgubię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz